Myślę, że powodem ssących ekranizacji gier jest fakt, że są one robione w naprędce, często tylko po to by jechać na marce znanej gry a w dodatku scenariusz jest pisany przez ludzi którzy historie tych gier znają tylko z wikipedii. "Hitman" był porażką (ten nowy też będzie, widać to już po zapowiedziach) ponieważ kompletnie nie przypominał niczego co widzieliśmy w grze. "Prince Of Persia" był całkiem ok ale nie porządził a filmy Uwe Bolla pomińmy (prócz "Postala" bo ten akurat był IMO świetny). Do tego dochodzą gry które nie mają historii (jak Mario czy Street Fightery) i wtedy scenarzyści mimo iż mają większe pole do popisu to i tak zazwyczaj dają tyłka ;)
Po prostu producenci nie bardzo wiedzą jak się za to wszystko zabrać, chcą zrobić "Hitmana" ale z drugiej strony chcą mnóstwa akcji rodem z "Niezniszczalnych" i wybuchów jak u Baya. Hitman w grach osławił się dzięki cichym zabójstwom a filmowy naparza we wszystko jak się patrzy i ochrania laski (bo przecież jakaś musi się pałętać po ekranie co by tu walorami kusiła facetów i niektóre kobiety do kin) a na koniec wysadza wszystko w diabły. W grach historia (prócz ostatniego "Rozgrzeszenie") stanowiła tylko tło dla działań 47 a w filmie jest za mocna. No ale dobra, przecież nie da się rady zrobić filmu bez historii prawda? Tak, prawda.
Nie da też rady zrobić interesujący film akcji w którym bohater zabijałby po cichu i kombinował jak by tu wyeliminować cele bez zrzucania na siebie podejrzeń prawda? Gó**o prawda. Tak często broni się najnowsze filmy o "Hitmanie" twierdząc, że nie da się przenieść w pełni cichej mechaniki gry na ekran. I w pełni może nie ale "Punisher" z 2005 roku udowodnił, że kombinujący bohater który eliminuje swoje cele po cichu (a najlepiej zmusza by się same pozabijały) może nie tylko być fajny ale i sam film może być dynamiczny. Nie mówię by w filmowym "Hitmanie" całkowicie wyeliminować strzelanie ale ograniczyć je do minimum. Niestety Hollywood rządzi się własnymi prawami i raczej szybko czegoś takiego nie zobaczymy.
Za to śmieszny mnie fakt, że Hollywood nie potrafi zrobić dobrze filmu opartego na liniowych grach które są zdecydowanie łatwiejsze do ekranizacji a bierze się już za RPG i to nawet dając postacie znane z gier! "Mass Effect" jest w produkcji... jako fan pierwszej części już boję się o to co Hollywood nagrzeszy w tym uniwersum, skoro nie udaje im się od lat przenieść udanie takie marki jak "Hitman" czy "Red Faction" to jak niby mają to zrobić z "Mass Effectem" w którym były wybory moralne a oni będą musieli ustalić jedną, wspólną ścieżkę która na bank nie zadowoli fanów? Można ich bronić, że to całkowicie inni ludzie itp. ale powiedzmy to sobie szczerze, to się po prostu nie może udać. Jeden całkiem udany "Postal" wiosny nie czyni bo akurat tę grę nie było trudno przenieść na ekran, wystarczyło napchać tylko mnóstwo absurdalnego i poronionego humoru w stylu gore. Przy innych tytułach trzeba się jednak o wiele bardziej napracować.
Cytat:"XIII"
Akurat "XIII" to chyba ekranizacja komiksu a nie gry. Sama gra za to była świetna i lubię do niej wracać.