Yoroiookami
Liczba postów: 985
Dołączył: 01-05-13
Pomógł: 137
|
RE: Konrad Championship II
Zwycięzcy
Garnizon autorstwa Michu
Jaś i Małgosia autorstwa Władcy Kasztanów
Wyniki Głosowania:
- Garnizon (Michu) - 25pkt.
- Ame Majo (Axer) - 23pkt.
- Matka (Adrapnikram) - 19pkt.
- Cień w Obiektywie (Karrmel21) - 17pkt.
- Ostrze (Kryzz333) - 15pkt.
- Somnium (Sefiro) - 15pkt.
- Jaś i Małgosia (Władca Kasztanów) - 13pkt.
- Black Hills Mansion (Crashykk) - 11pkt.
- Dzieci z 10 Olch (McLaren) - 9pkt.
- Strach Ericha Hayesa (Versus) - 5pkt.
- K.C.2.S (Vodun) - 2pkt.
- Witch Day (PInroz) - 2pkt.
- Złotowłosa i Kapturek (GameBoy) - 2pkt.
- Galaktyka - Zemsta Ludzkości (Keibi) - 1pkt.
- Łycz Story (Kitabake) - 0pkt.
Podsumowanie:
- Ame Majo
Axer
AlmostNoRuby: Platformówka w RPG Makerze, dodatkowo w 2003. Brzmi to conajmniej ambitnie, ale się udało. Skakienie po platformach było przyjemne, a możliwość chwycenia się krawędzi skały kilka razy uratowało mi tyłek. Lekko „osłodzone” grafiki współpracują z fabułą i… niezłym udźwiękowieniem. O ile wyszedłem z wprawy i boss mi sprawiał spore trudności, to i tak warto się przez to przemęczyć, bo zawartość jest miodna.
Kleo: Klimacik (bo nie aż klimat, jest lekko i zabawnie, a rzucanie kotem to mistrzostwo) jest mega, skakanie genialne (czuje się tę lekkość, którą uwielbiam w nielicznych platformówkach, które z przyjemnością przeszłam :D), ale poziom trudności dla mnie spory, oj, spory.
Yoroiookami: Uwielbiam tę grę, ale uwielbiałbym ją jeszcze bardziej gdyby niektóre skoki nie wymagały aż takiej precyzji. Ciężko jest zrobić uczciwe (dla gracza) skakanie w RPG Makerze. Nawet w przypadku Ame Majo wyszło trochę sztywne, bo wielokrotnie czułem że porażka jest nie z mojej winy. Zdecydowanie doceniam potencjał gry do urządzania różnych wyzwań czasowych (tzn. speedrun), a walka z bossem na końcu jest niesamowita. Gdyby autor tak nie wariował z poziomem trudności niektórych skoków, byłoby idealnie.
- Black Hills Mansion
Crashykk
AlmostNoRuby: Co do tej gry mam dość mieszane uczucia. Fabuła, jak na coś, co ma się nazywać horrorem, jest mocno generyczna. Gdzie Ile razy to ja słyszałem o starej, ciemnej rezydencji pełnej nieumarłych…? Pixel movement bardziej przeszkadzał niż pomagał. Strzelanie było dość drętwe, ale dało się je w miarę przeżyć. Dialogi, mimo tego, że obiektywnie są takie sobie, zlewały się z resztą produkcji i nie dało się odczuć zalatującego cringu. Mimo misz-maszu grafik, wciąż wydawała się ona jakoś dziwnie spójnie niespójna graficznie. Podsumowując, taki średniaczek. O ile horror wygrał twórcy Golden Forki, to drugich konradów niestety nie.
Kleo: Dla mnie ciemność była w sam raz, fabuła daje radę, rozgrywka niby prosta, ale fajnie wyważona, a oprawa niemal idealna. Przyjemny, choć niezbyt straszny, mały horrorek.
Yoroiookami: Black Hills Mansion przypomina mi trochę serię Resident Evil - czyli zombie, zagadki i nieco obciachowe dialogi. Pomimo że czegoś tu brakowało, widać zalążki naprawdę fajnej gry. Jeżeli autor rozwinie swoją wizję i wyda dłuższą wersję, to z pewnością w nią zagram.
- Cień w Obiektywie
Karrmel21
AlmostNoRuby: Od razu, jak odpaliłem ten tytuł, duża część elementów krzyczała jakąś oryginalnością. W pełni oryginalne grafiki mają kilka mankamentów, przede wszystkim rozmiar. Niejasna fabuła pełna dziwnych przeskoków zassała mnie do monitora. Charakter bohatera oddany jest w wielu miejscach, po których się go nie spodziewałem – jak przy niektórych opcjach. Dialogi są świetne. Do tej już intrygującej mieszanki ambientowa muzyka dodaje również klimatu. Nie odkryłem prawdy (ogólnie, pod koniec gry miałem żałosne staty), ale wciąż, ta elektroniczna historia jest jedną z najciekawszych propozycji.
Kleo: Najbardziej pokręcona produkcja w zestawieniu. Podoba mi się jej spójność, w tym dziwaczna grafika, fabuła mnie zaciekawiła, a niektóre dialogi są powalające. Na minus rozgrywka, trochę jej było za mało.
Yoroiookami: Mimo wszystkiego co napisałem o innych projektach, Cień w Obiektywie wywarł na mnie największe wrażenie. Rozgrywka to w większości chodzenie i dialogi, a jednak gra zatrzymała mnie ze sobą od początku do końca. Nie przypominam sobie lepiej napisanych dialogów, które na dodatek wielokrotnie wywołały u mnie uśmiech. Temat konkursowy został tutaj wykorzystany fantastycznie. Grafika za to nadaje grze osobowości i uroku. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to tak naprawdę brak zapisu gry, ale nawet z tym wyborem ciężko mi się kłócić. Naprawdę dobra robota. Liczę na kolejne projekty od autorę - oby były na podobnym poziomie.
- Dzieci z 10 Olch
McLaren
AlmostNoRuby: Gra zapowiadała się co najmniej nieźle, pomimo przydługiego intra. Bohaterowie są nieźle nakreśleni, przygoda pozwala miejscami na nieco swobody, mimo że całość jest liniowa. Co chwilę poznaje się nowe, nietypowe postacie. Zakończenie jest jednak nieco mniej satysfakcjonujące, niż się go spodziewałem. Walki zdawały się tu wciśnięte trochę na siłę; łatwe i takie nijakie. Od strony graficznej w miarę mi się podobało, choć gotowe sklejki domków i drzewa miały problemy z kolizją, a elementy interfejsu były przekombinowane wizualnie. Spory krok w przód w porównaniu do zeszłorocznego Magu i Czachora.
Kleo: Niby nie wszystko się trzymało kupy, w dialogach były błędy, ale grało mi się dość przyjemnie. No i to jedna z nielicznych tegorocznych gier, której zakończenie mnie zdziwiło, za to duży plus.
Yoroiookami: Dialogi trochę mnie bolały, głównie przez te emotki (choć akurat ja nie mam prawa nikogo za nie oceniać). Za to oprawa naprawdę ładna, bajkowa. Muzyka też jest według mnie dobrana świetnie. Co do fabuły, to przypomniała mi film Labirynt z 1986. Klimat zresztą też był podobny - takie pomieszanie głupkowatej sielanki z czymś mroczniejszym. Niestety, z niewiadomych mi przyczyn, Dzieci z 10 Olch mnie po prostu irytowały. Obstawiam te ":)". W sumie... po co one, skoro w grze są użyte facesety?
- Galaktyka - Zemsta Ludzkości
Keibi
AlmostNoRuby: Nie poruszając tematyki bootlegowania – bo to temat rzeka – to gra sama z siebie ma spore problemy. Autor nie nauczył się, że zagadki powinny być bardziej integralne w rozgrywkę (nie wymagać wyszukiwarki). System walki jest drętwy i conajwyżej taki sobie. Miszmasz grafik różnych rozmiarów bił po oczach, a ten efekt „gładkości” obiektów… z pewnością ciekawy, ale dziwny. Fabuła też średnia. Mało co do mnie w tym projekcie przemawiało. Trochę nie spodziewałem się tego od tego autora, jak mam być szczery, po zeszłorocznym Gangu Szlam.
Kleo: Gra jest dopracowana pod względem oprawy, ale rozgrywka jest monotonna, do tego zupełnie nie w moim guście, ABS-y w Makerze to stanowczo nie moja bajka.
Yoroiookami: Galaktyka mogłaby być lepsza, niestety cierpi z powodu przeciętnego ABSa. Jeżeli celem jego dodania było pomijanie większości potyczek, to autor spełnił swój cel. Największą zaletą w tej grze są zagadki, które niestety (podobnie jak projekt autora z zeszłego KC) wymagają bardzo specyficznej wiedzy, lub przeglądarki internetowej. W projekcie spodobały mi się, między innymi, mapki. Zostały wykonane z myślą i prezentują się bardzo ładnie. Szkoda, że część zręcznościowa wyszła tak sobie.
- Garnizon
Michu
AlmostNoRuby: Ten tytuł powinien mieć pudełkowe wydanie z wielką naklejką „Uwaga, uzależnia”. Przy pierwszej dłuższej sesji z tą grą zleciały… dobre dwie godziny. Mikro- i makrozarządzanie przez pierwsze dwadzieścia-trzydzieści tur sprawiało masę radości… po czym zaczęła ona dość gwałtownie spadać…
W połowie gry miałem wszystko wymaksowane, a chwilę później – same dziewiątki na licznikach. Fabuła dała parę okazji do uśmiechu. Sam mechanizm – należy pamiętać, to strategia ekonomiczna, kolejny nietypowy w RM widok - ze wszystkimi menusami, działa satysfakcjonująco. Pomimo drobnych wad, przysięgam, że syndrom jeszcze jednej tury dopadnie również i was.
Kleo: Historyjka (bo to jednak nie fabuła :)) i dialogi sprawiły, że niemal zaplułam się ze śmiechu, oprawa mnie oczarowała, ale sama rozgrywka, hm...
Fajnie rozbudowana, niby dużo do roboty, ale wszelakie strategie zawsze były dla mnie śmiertelną nudą, niestety.
Yoroiookami: Nie sądziłem że spodoba mi się gra tego typu, myślałem że odpadnę po kilku dniach. Na szczęście tak się nie stało i gra zatrzymała mnie na dłużej. O Garnizonie można napisać wiele miłych rzeczy, dlatego żeby tekst nie był zbyt długi - wspomnę o tych mniej miłych rzeczach. Nie znoszę faktu, że przeciwnik rośnie w siłę razem z nami (nawet jeżeli jest... nami). Z jednej strony fajnie, bo dzięki temu nie wygramy automatycznie wszystkich bitew. Z drugiej strony, nie czułem żadnego postępu w grze z tego powodu. Nie pomaga też kompletna losowość wyników decyzji, podejmowanych przez nas podczas bitew. Są to jednak drobne skargi na tle naprawdę porządnej produkcji. Wielkie brawa dla autora.
- Jaś i Małgosia
Władca Kasztanów
AlmostNoRuby: Z góry stwierdzę, że ten projekt to najlepsze przedstawienie tematu konkursowego (Ame jest zaraz po nim, bardzo blisko). Dialogi mają w sobie sporo humoru, który mi osobiście przypadł do gustu, a na samej mapie można znaleźć ukrytych żarcików i sekretów. Wiedźma Helga jest dobrze zarysowaną postacią, ale postaciom pobocznym, mniej czy bardziej zaplątanym w fabułę, też nie można odmówić uroku. Jedynymi rzeczami do których można by się było przyczepić, to do samego procesu pichcenia mikstur, który jest strasznie upierdliwy, oraz szukania niektórych składników, potrzebnych do przygotowań. Zdecydowanie warte obczajenia.
Kleo: Lekka, zabawna przygodówka, która niesamowicie mnie wciągnęła, nawet pomimo niekoniecznie przyjaznych rozwiązań mechanicznych (przygotowywanie mikstur to jakaś zgroza, dobrze, że nie trzeba było ich mieć dużo, bo szlag by mnie trafił). Plus za możliwość rzucania uroku na kogo popadnie i za gościnny występ debila z mieczem. Przyznam się po cichutku, że w takie gry mogłabym grać na okrągło. :)
Yoroiookami: Gra zaczyna się niepozornie, ale szybko się rozkręca. Autor ma wyraźny talent do tworzenia bardzo sympatycznych postaci, bo pomimo że główna bohaterka jest wredną czarownicą, to bardzo ją polubiłem. Natomiast Jaś wywołał u mnie swojego rodzaju padaczkę - rozbawił mnie do łez. Łatwo więc można wywnioskować, że Jaś i Małgosia jest moim faworytem jeżeli chodzi o humor, ale to nie wszystko. Tematy konkursowe zostały wykorzystane bardzo ładnie, a gameplay (pomimo łażenia w kółko) jest całkiem przyjemny. Błagam autora o podobnie prześmieszne gry w przyszłości, może odrobinę bardziej rozbudowane. Naprawdę dobrze się bawiłem.
- K.C.2.S
Vodun
AlmostNoRuby: Mimo początkowego, enigmatycznego klimatu, tytuł jest kolejnym średniaczkiem. Przynajmniej fabuła jest ciekawie poprowadzona, bo w formie pamiętnika (dosłownie realizując temat). Oprócz tego nie ma praktycznie nic do zaoferowania, oprócz łażenia i – muszę przyznać – całkiem ciekawej historyjki. Z audiowizualiami też jest tylko dobrze – po prostu, odwalona dobrze robota i tyle.
Kleo: Trochę szkoda, że gra lekko poszła w klimat autoironii, bo mimo wszystko jest całkiem fajnym, choć krótkim, kawałkiem historii. Do tego w bardzo klimatycznej oprawie, niestety bez dającej się zapamiętać rozgrywki. Nieźle zrobione złudzenie znaczących wyborów, dałam się nabrać. :)
Yoroiookami: Historia przedstawiona w formie pamiętniczka to bardzo ciekawy pomysł. Od początku liczyłem na to, że podejmowane przeze mnie akcje (a nawet kolejność ich podejmowania) będą miały duże znaczenie na fabułę. Niestety tak nie było, czym nieco się rozczarowałem. Jeżeli jednak chodzi o całokształt, to gra wykonana jest schludnie i ma potencjał. Liczę, że autor wyda bardziej kompletną wersję projektu w przyszłości.
- Matka
Adrapnikram
AlmostNoRuby: Klasyczny przykład jumania zasobów w polskich grach RM – muzyka z Chrono Triggera, grafika z Suidokena, irytująca minigierka z otwieraniem zamka z Obliviona. Projekt daje kiepskie pierwsze wrażenie, ale już po chwili można się przekonać, że jest ono zdecydowanie mylne. Fabuła jest całkiem interesująca. Łażenie po lesie umila uproszczony, ale funckjonalny i wcale nie tak irytujący jak myślałem system walki, jak i kilka minigierek. Spowodowało to, że podczas ogrywania nie nudziłem się, ba, nawet dałem się wciągnąć. Zdecydowanie tytuł wart polecenia.
Kleo: Długo nie zapomnę minigierki w gaszenie lasu, oj, długo, nalatałam się z tym wiadrem jak głupia...
Matka to solidny kawał gry, fabuła, choć trochę naiwna, zdołała mnie zainteresować, walki, choć na łatwym może nieco za łatwe, sprawiły mi przyjemność, oprawa też przypadła mi do gustu. Gdybym się miała czepiać, to może trochę bym zmniejszyła mapy, biegania było momentami trochę za dużo.
Yoroiookami: Matka przypomina mi swoją strukturą i klimatem film spod ręki Miyazakiego. Pomimo że nie zachwyciła mnie swoją nieco przewidywalną fabułą, to wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Temat konkursowy - a nawet dwa tematy - zostały tutaj wyjątkowo ładnie zrealizowane. Grze brakuje tak naprawdę tylko szlifu, bo całość prezentuje się bardzo dobrze.
- Ostrze
Kryzz333
AlmostNoRuby: Gdy zobaczyłem ten tytuł pomyślałem – wow! Autor naprawdę napracował się przy projekcie. Spore lore świata, ze swoimi wierzeniami, zagrożeniami, historią i całym innym dobrodziejstwem. Przy czym, nie czuć tutaj mocnej ekspozycji (przynajmniej do końcówki gry), co jest sporym plusem. Charakteryzacja postaci też należy do sporych plusów. Oryginalność mechaniki walki jest zaskaująca. Bohater trzyma przy sobie magiczny miecz, który pozwala na użycie innych umiejętności w zależności od tego, jak jest zużyty. Balans walk jest całkiem nieźle rozprowadzony. Graficznie… czasami mogłoby być nieco jaśniej, ale tak, to wszystko spójne. Muzyka dodaje klimatu. Odwalone (niemal) perfekcyjnie.
Kleo: Bardzo solidna produkcja, RPG z krwi i kości, co jednak w konkursowych warunkach niekoniecznie musi się sprawdzać - czasami widać, że pewne rzeczy miały być czymś więcej niż koniec końców były. Walki interesujące, choć od pewnego momentu zbyt trudne, zagadki z wagonikami świetne. Niestety zakończenie mnie rozczarowało.
Yoroiookami: Fabuła mnie nie zaciekawiła - szczególnie na początku gry, gdzie po prostu pomijałem dialogi. Świat gry zacząłem doceniać dopiero po pewnym czasie, kiedy dane mi było go zwiedzać na własną rękę. Przekonałem się do postaci i ich przydługich monologów, bo były napisane w bardzo interesujący sposób. Turowy system walki został wykorzystany tutaj bardzo dobrze, do tego stopnia że celowo właziłem w przeciwników. Ale tak naprawdę największe wrażenie zrobiła na mnie główna mapa, na której dzieje się większość akcji w grze. Wszystko było ze sobą połączone - ważne lokacje, skróty, sekrety i skarby. Gdyby to był konkurs na projektowanie map, to bez wątpienia zagłosowałbym właśnie na tę. Długo mógłbym wymieniać co mi się w tym projekcie podobało. Bardzo ładnie proszę autora o dłuższą wersję Ostrza, bo gra jest świetna, ale zakończenie w ogóle mnie nie zadowoliło.
- Somnium
Sefiro
AlmostNoRuby: Gra zapowiadała się ciekawe. Na początku irytował mnie brak kontroli nad niektórymi rzeczami, po czym przypominałem sobie o założeniach konwencji – tu się nie da umrzeć. Wizualnie się to prezentuje fantastycznie: pomieszczenia nad otchłanią, lustrzane pokoje, inne, surrealistyczne wnętrza. Klimatu dodaje udźwiękowienie produkcji. Prawda o świecie odsłaniana jest w typowy, ale wciąż, angażujący sposób. Mało jest jednak tutaj do roboty – głównie łażenie, ale nie tylko. To wszystko składa się na produkt przykuwający uwagę, ale trochę przynudnawy.
Kleo: Piękna oprawa, przyjemna, ale wątła mechanicznie rozgrywka, na oko małe cudeńko, tyle że, niestety, nieco pustawe. Takie wielkanocne jajko, choć misternie pomalowane, to najeść się nim nie można, bo w środku tylko powietrze. Fabuła sztampowa do bólu, ale może to zamierzone?
Yoroiookami: Moje zdanie o grze ujmę w ten sposób - niewiele w niej rozgrywki, ale klimat wylewa się z niej litrami. Autor wykorzystał kilka ciekawych efektów wizualnych, które nadają Somnium smaczku. Fabuła bardzo mnie zaciekawiła, ale niestety fragment z London Bridge zupełnie mi się nie spodobał. To trochę tak, jakby autor dobierał fabułę gry na podstawie piosenki znalezionej w internecie.
- Strach Ericha Hayesa
Versus
AlmostNoRuby: Już po ekranie tytułowym, w którym wisiało mięso przypominające mi "I have no mouth and I must scream" wiedziałem, że będzie ostro. I nie zawiodłem się na reszcie zawartej tam treści. Przygotowania do stania się „lepszą formą” zostały pokazane we właściwy, krwawy i niepokojący sposób. Widać zmianę bohatera nawet w mniejszych detalach, jak oczy, które stają się z czasem coraz bardziej czerwone. Oprócz intrygującej historii jednak… nie ma żadnego kontentu. Kolejna interaktywna opowiastka z potencjałem na coś większego.
Kleo: Jest mrocznie, duszno, klaustrofobicznie, niby nic nie straszy, ale ciarki po plecach chodzą cały czas. Szkoda tylko, że tak mało można pograć.
Yoroiookami: Strach Ericha Hayesa odwala świetną robotę, jeżeli chodzi o klimat. Przez całą grę czułem niepokój i napięcie, mimo że tak naprawdę nic się nie działo. Świat przedstawiony w grze jest dziwnie zimny i ponury, a przemyślenia bohatera po prostu dziwią. Mógłby być z tego niesamowity horror, gdyby nie rozczarowujące (według mnie) zakończenie. Liczyłem na jakiś zwrot akcji. Gra na pewno by zyskała, gdyby niepokojące 'zwyczaje' bohatera zostały ujawnione nieco później. Mimo tego, bardzo doceniam ten projekt. Jest, tak myślę, jedyny w swoim rodzaju.
- Witch Day
PInroz
AlmostNoRuby: Projekt opiszę tak, jak twórca go potraktował. Nie chce mi się pisać o tej grze, bo szalają jakieś wirusy czy co tam. I tak nikogo to nie będzie obchodzić, bo to tylko opis jakiejś gry na randomowy konkurs, a nie recenzja nowego Residenta. Oprócz specyficznego stylu graficznego i dawki dziwnego humoru gra nie ma za wiele do zaoferowania. Głównie chodzenie w tę i we w tę i popsute zdarzenia. I tak za ten tekst nie dostanę medalu, więc po co się starać?
Kleo: Ponoć w grze jest kupa błędów, ale osobiście żadnego nie doświadczyłam (poza dialogami, niestety), grało się szybko i choć gra nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, to nie pozostawiła też niesmaku. Może tylko taki niewielki, tym ciągłym biadoleniem, że coś tam jest nie zrobione, bo mało czasu, nic ono do gry nie wnosi.
Yoroiookami: Te bugi związane ze zdarzeniami były bardzo niefortunne, ale nie jest to największym problemem Witch Day. Żarty i mrugnięcia do publiczności gryzą się tutaj z oprawą graficzną (która lepiej pasowałaby chyba do jakiegoś surrealistycznego horroru), a wspomniane żarty spodobają się tylko nielicznym. Tak naprawdę, to czego ta gra potrzebuje to po prostu więcej rozgrywki, a mniej chodzenia.
- Złotowłosa i Kapturek
GameBoy
AlmostNoRuby: Niewiele się spodziewałem po tej produkcji. Jednak otrzymałem króciutką, ale zgarbną mini-przygodę, ściślej trzymającą się oryginalnej bajki o Złotowłosej (przynajmniej, jeżeli chodzi o niedźwiedzie). Gra oferuje sporo łażenia, które jednak nie nużyło tak szybko przy beatcie, jaki leciał w tle. W grze przebiłał sympatyczny, subtelny humorek. Średniaczek z kategorii tych milszych.
Kleo: Gdyby grę rozbudować tak chociaż ze trzy razy, do zbierania przedmiotów dodać kilka zagadek, to mogłaby wyjść naprawdę przyjemna przygodówka. Fabuła jest tak bezsensowna, że aż mnie urzekła (stereotypowo myślałam, że idiotyczne wyzwania to męska domena :)), no i oprawa też daje radę. Nie rozumiem narzekań na tę grę, ja chcę więcej tego samego. :)
Yoroiookami: Z miejsca niestety muszę wspomnieć o największym minusie gry, jakim jest łażenie. Łazimy w obie strony, często niepotrzebnie. Obstawiam, że autorowi po prostu kończył się czas - bo wizualnie gra jest ładna, sam pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy, a zakończenie mnie powaliło. To czego tutaj brakuje, to zdecydowanie rozgrywka. Większy procent gry w grze, poproszę!
- Łycz Story
Kitabake
AlmostNoRuby: Projekt ten jest zbyt autorski. Co mam na myśli? Z wierzchu mało czym się różni od zeszłorocznego Kejk Story. Ekrany tytułowe są niemal identyczne, bohaterowie też. Wrzucenie wszystkich tematów do jednego worka i zrobienie sudo gry było… nawet ciekawe, ale spowodowało, że niby wszystko jest, a nic nie ma. Oblegający horror, przed którym nie można umrzeć chyba był najciekawszą z tematowych wariacji. W projekcie zdarzają się walki, ale są mało angażujące. Ciekawy koncept, ale realizacja padła.
Kleo: Zdecydowany faworyt, jeśli chodzi o liczbę wykorzystanych tematów konkursowych, szkielet fabularny też z jakimś pomysłem, ale całość sprawia wrażenie wykonanego na kolanie. Trochę szkoda, dało się z tego wycisnąć więcej. Ale za to horror, choć niestety dało się w nim umrzeć, rzeczywiście w produkcjach konkursowych najstraszniejszy. :)
Yoroiookami: Trochę nie podoba mi się, że gra to takie kopiuj-wklej z zeszłego roku. Wprawdziwe nie jest to dokładnie ta sama gra, ale wolałbym żeby autor spróbował czegoś nowego. Najbardziej przyciągnął mnie humor w grze - choćby fragment z "BRAWLSTARS" strasznie mnie ubawił.
Tabelka z Głosami:
http://rpg95.webd.pro/~surusek/konrad2-wyniki.png
Dziękujemy wszystkim Konradom, którzy uczestniczyli w naszej imprezie. Projekty konkursowe w tym roku były naprawdę na wysokim poziomie, a każda z gier miała w sobie coś ciekawego. Życzymy wam ukończenia gier, które musiały zostać okrojone na rzecz konkursu.
Chciałbym też podziękować pozostałym organizatorom za wsparcie.
|
|